Poradnik weekendowego wojownika

Weekendowe festiwale to wojna, która wymaga odpowiednich przygotowań. Aby pomóc Wam wyjść z niej zwycięsko, przygotowaliśmy specjalny poradnik. Jest on szczególnie przydatny dla osób wybierających się z nami po raz pierwszy na The Qontinent, Intents Festival, Decibel czy Defqon.1, ale starzy wyjadacze też mogą się czegoś z niego dowiedzieć.

Wojna zaczyna się jeszcze w domu, kiedy musicie spakować swoje rzeczy. Najlepiej użyć do tego plecaka turystycznego albo torby. Walizki są słabym wyborem. Mimo że mają kółka, niezbyt przydadzą się one podczas przenoszenia rzeczy na pole namiotowe przez łąkę, błoto albo piach, a właśnie taki teren często można spotkać przy wejściu na festiwal. Ponadto walizkę łatwo otworzyć ochroniarzowi żeby sprawdzić jej zawartość, natomiast plecak turystyczny zazwyczaj jest puszczany bez kontroli, bo nikt nie będzie przecież wyjmował z niego wszystkich rzeczy żeby sprawdzić co jest na dnie. Warto też zaopatrzyć się w wózek na skrzynki, składany wózek ogrodowy lub coś innego pomagającego transportować rzeczy (raz uczestnicy wykorzystali nawet plastikowy kontener na śmieci), bo czasem droga z autokaru do miejsca rozbicia biwaku bywa dość długa, a ciężki bagaż nie ułatwia zadania. Starajcie się też upchać rzeczy tak, żeby miały one jak najmniejszą objętość. Będzie to pomocne podczas pakowania bagaży do autokaru przed odjazdem.

Gdy już macie przygotowaną torbę lub plecak, pozostaje mądrze je zapełnić. Zawsze starajcie się zabierać minimum potrzebnych rzeczy. Obowiązkowe jest:

  • Komplet ubrań – po jednym na każdy dzień. Najlepiej kierować się tu wygodą, a nie wyglądem. Szczególnie przydatne są spodnie z zasuwanymi kieszeniami, ale do trzymania rzeczy można też użyć nerki/saszetki/worka na plecy. Dobrym patentem jest podzielenie sobie ubrań na poszczególne dni w oddzielnych torebkach, co pozwoli zachować porządek i uniknąć ewentualnego zamoczenia.
  • Cieplejsze ubrania oraz coś przeciwdeszczowego w razie pogorszenia się pogody (może być pelerynka)
  • Power bank o odpowiedniej pojemności (najczęściej na campingu prąd jest jedynie w toaletach, a nikomu nie chce się w nich siedzieć aż telefon będzie naładowany)
  • Kosmetyki – głównie rzeczy do kąpieli, szczoteczka, pasta, antyperspirant, papier toaletowy (zazwyczaj toalety są zadbane, ale warto się zabezpieczyć), krem do opalania (o ile prognozy są korzystne), patyczki do uszu (o tym często się zapomina, a jednak czasem brakuje), przybory do golenia – chociaż raz przez cały weekend warto się ogolić, lecz nie jest to obligatoryjne. Warto też zabrać niewielki ręcznik, ale równie dobrze do wycierania się można użyć koszulki z minionego dnia. Zawsze to jakaś oszczędność miejsca. Dziewczyny lepiej żeby nie przesadzały z kosmetykami i makijażem. To jest wojna i nikt na koniec nie wygląda dobrze. A jeżeli wygląda, to znaczy, że nie wykorzystał imprezy w pełni.
  • Buty mogą być jedne, najlepiej takie, które można zniszczyć. Dodatkowo w razie dobrej pogody warto mieć klapki lub sandały, ale używać ich tylko na campingu. Klapki przydają się także podczas podróży autokarem i kąpieli.
  • Coś do siedzenia na campingu. Najlepiej sprawdzają się tu składane krzesełka wędkarskie lub dmuchane materace/fotele. Wydawać by się mogło, że zabranie czegoś do siedzenia nie jest koniecznością, ale potem zawsze wszystkim tego brakuje.
  • Dobrze też zabrać jakiś mały rozgałęziacz do kontaktu/ładowarkę z dwoma USB, na wypadek gdybyście jednak chcieli ładować telefon w łazience. Zawsze wtedy zmieści się więcej osób i będą mogły się zmieniać przy pilnowaniu rzeczy.
  • Namiot – najlepiej namiot dzielić z innymi osobami tak, żeby nie brać niepotrzebnych przedmiotów. Najlepszy na festiwale będzie taki samorozkładający się, bo pozwoli najszybciej zająć miejsce i jest najprostszy w obsłudze (chociaż niekoniecznie przy składaniu). Drogie namioty trekkingowe lepiej sobie odpuścić, bo łatwo mogą się zniszczyć np. przez osobę przewracająca się o linki. Jeżeli jednak specjalnie kupowalibyście namiot przed festiwalem, zwróćcie uwagę, że tych dużych, okrągłych i rozkładanych w 2 sekundy właściwie nie wykorzystacie nigdzie indziej ze względu na ich gabaryty. Jeżeli więc planujecie brać go również gdzieś indziej, może będzie lepiej postawić na jakiś bardziej zaawansowany klasyczny model. Tutaj waga i objętość nie mają takiego znaczenia i ważne tylko żeby nie przeciekał. Polecamy również podpisać pokrowiec od namiotu. Zwykle większość osób ma kilka tych samych modeli i łatwo potem się pomylić.
  • Oprócz tego koniecznością jest śpiwór i dmuchany materac/karimata. Śpiwór dostosowany do warunków pogodowych również w nocy, które należy sprawdzić przed wyjazdem. Dla większości letnich festiwali wystarczający będzie taki o temperaturze komfortowej na poziomie 10 stopni Celsjusza. Tutaj również wystarczy prosty model syntetyczny, bo nie ma sensu wydawać specjalnie na lekkie puchowe modele. Może i są mniejsze, ale tutaj nie ma to takiego znaczenia. Wspomniana karimata lub materac również są konieczne. Czasem ludzie to lekceważą i chcą spać na gołej podłodze w namiocie, ale od ziemi ciągnie zimno i konieczny jest izolator. Należy także zabrać poduszkę, najlepiej dmuchaną żeby zajmowała mniej miejsca (podczas podróży autokarem też się przyda). O tym często ludzie zapominają, ale pamiętajcie, że jak sobie pościelicie, tak się wyśpicie. A skoro na festiwalach raczej brakuje snu, lepiej dobrze wykorzystać każdą godzinę. Przydatna jest również oddzielna latarka, bo lepiej nie używać tej w telefonie – najlepsza będzie czołówka.
  • Okulary przeciwsłoneczne i czapka z daszkiem – na wypadek dużego słońca
  • Zatyczki do uszu – specjalne na imprezę (sprawdzone są marki Alpine) i piankowe do spania (podczas podróży autokarem też się przydają)
  • Tabletki ułatwiające zasypianie – czasem na głośnym campingu o to ciężko, ale lepiej pójść spać żeby mieć siłę na następny dzień
  • Witaminy, magnez, coś przeciwbólowego – podczas takiego weekendu przyda się wsparcie
  • Worek na śmieci – zamiast rozrzucać śmieci wokół namiotów, lepiej utrzymać stosunkowy porządek i nie zginąć pod górą pustych opakowań
  • Kopię biletu – zazwyczaj wydrukowany bilet jest wyrzucany na wejściu po zeskanowaniu. Jeżeli jednak zgubicie festiwalową opaskę, tylko na podstawie biletu otrzymacie od obsługi nową. Dlatego warto mieć ze sobą wydrukowaną kopię, zdjęcie biletu lub PDF-a na telefonie.

Z mniej oczywistych rzeczy, ale często przydatnych, warto rozważyć wzięcie camelbacka lub softflaska (przy wnoszeniu na teren imprezy musi być pusty, ale potem można nalać wodę w łazience). Warto zabrać też zakrętki do butelek w obu holenderskich rozmiarach lub festicapa. A jeżeli akurat macie na campingu dużo pasujących zakrętek po innych napojach, weźcie ze sobą i wspomóżcie kogoś w potrzebie – na pewno się ucieszy. Do tego przydatne są gumy do żucia i fifki/bletki, bo ludzie często ich poszukują. Do tego dla palaczy odpowiedni zapas papierosów, gdyż coraz częściej nie da się kupić ich na imprezach, a do tego są tam drogie. Nie ma limitów ilościowych, ale lepiej też nie brać hurtowych ilości, bo może to trochę zdziwić ochroniarza. Gdybyście korzystali z elektronicznych papierosów, ich wkłady muszą być oryginalnie zamknięte. A skoro już jesteśmy przy temacie palenia, marihuana jest legalna w Holandii, lecz i tak zakazuje się jej na imprezach. Dlatego jeżeli ktoś chce ją wziąć ze sobą, będzie musiał kombinować.

UWAGA: Na większych imprezach dość powszechne są ataki gazem pieprzowym realizowane przez obcokrajowców, którzy przyjechali na festiwal specjalnie żeby kraść. Rozpylają go w tłumie, a potem korzystają z paniki i zrywają złote łańcuszki z szyi lub wyjmują telefony i portfele z kieszeni. Z tego powodu cenną biżuterię zdecydowanie należy zostawić w domu, a pozostałe rzeczy trzymać w zasuwanych kieszeniach. Dobrze też jest mieć je zawsze przy sobie niż zostawiać w namiocie. Pamiętajcie również, że kłódka do zamknięcia namiotu może odstraszyć przypadkową osobę, ale równocześnie zwraca uwagę typowych złodziei dając im znać, że w środku jest coś cennego. A taka osoba nie będzie miała problemu z rozcięciem ścianki żeby się tam dostać. Dlatego jeżeli ktoś już musi zabrać ze sobą coś cennego (przykładowo jakiś lepszy aparat fotograficzny), lepiej zostawiać go w płatnych szafkach zawsze dostępnych na terenie campingu i festiwalu.

Ogólnie pogoda w Holandii jest bardzo zmienna i nieprzewidywalna, więc warto przygotować się na każdą okoliczność. Czasem przez cały weekend pada, a czasem ludzie wracają do domu z poparzeniami. Prognoza pogody też wcale nie jest pewnym źródłem informacji, więc lepiej pomyśleć o wszystkim zawczasu.

Oddzielną kwestią jest jedzenie. Ogólnie na festiwalach jest ono bardzo drogie i zazwyczaj wygląda to tak, że dużo zapłacicie, a i tak się nie najecie. Dlatego najlepiej zabrać wszystko z domu. Jeśli chodzi o samo jedzenie to nie ma żadnych limitów – jedynie trzeba pamiętać, żeby nic nie było w szklanych opakowaniach, bo one są zakazane i najprawdopodobniej wyrzucą je Wam na wejściu. Ze względu na ciężkie warunki, oczywiście najlepiej sprawdzą się rzeczy nie wymagające specjalnego przechowywania. Szczególnie warte polecenia są konserwy rybne i mięsne (najlepiej takie z wygodnym otwarciem – jak nie mają to pamiętajcie o otwieraczu do puszek), chleb w folii, białko, jedzenie typu huel lub gainer w proszku, suche kabanosy, batony proteinowe (do kupienia nawet w supermarketach w dziale sportowym– ogólnie najlepsza forma jedzenia na imprezach, bo dostarczają dużo kalorii, są dość wartościowe i zajmują mało miejsca), suszone owoce (szczególnie suszone morele, bo mają dużo potasu, który przyda się na zakwasy i skurcze/sok pomidorowy też jest dobry), pasteryzowane napoje mleczne (najlepiej takie dla sportowców, z wyższą zawartością białka) oraz słodycze. Ta ostatnia pozycja może wydać się dość dziwna, ale słodycze nie wymagają specjalnego przechowywania plus łatwiej je przyswoić. Po prostu alkohol i mała ilość snu często sprawiają, że ludzie w ogóle nie mają ochoty na jedzenie. W takiej sytuacji już lepiej wepchnąć w siebie coś słodkiego niż zupełnie nic nie jeść.

Poza tym odradzamy rzeczy do grillowania. Może zrobienie sobie grilla brzmi dobrze, ale zazwyczaj te jednorazowe są niewygodne, a mięso ciężko przechowywać. Do tego ze względu na przepisy przeciwpożarowe zwykle można to robić tylko w wyznaczonych miejscach i ochrona przegoni Was sprzed namiotu. Jeżeli już ktoś będzie chciał grillować, najlepiej potrzebne rzeczy kupić w Holandii, bo zawsze zatrzymujemy się w jakimś pobliskim supermarkecie krótko przed dojazdem na miejsce. Odradzamy również wszystkie dania instant typu zupki chińskie, bo nawet jak ktoś weźmie mały czajnik to zawsze jest jednak problem z prądem, a potem i tak nikomu nie chce się tego robić. Warto też dodać, że kuchenki gazowe są dozwolone, ale tylko z najmniejszymi rozmiarami butli – najlepiej 100 g, max 250 g.

Zawsze szczególnie interesuje Was też kwestia alkoholu. Tak samo jak jedzenie, najlepiej zabrać go z Polski, bo w Holandii mocne alkohole są tylko w specjalnych sklepach, a w zwykłych spożywczych jedynie wino i piwo. Dodatkowo jeszcze trzeba wcześniej go przelać do zastępczego opakowania. Do tego na imprezie alkohol jest drogi i tak słaby, że mimo szczerych chęci nie da się nim wprowadzić w weselszy stan. Problem tylko w tym, że ilość alkoholu wnoszona na camping jest limitowana. Przykładowo, oficjalne ograniczenia na Defqonie to łącznie max 4,5 litra napojów o mocy do 14,5%. Nie musicie się jednak martwić, bo tak naprawdę te limity są rzadko egzekwowane. Piwa nigdy za wiele, więc spokojnie możecie próbować zabrać go więcej. Postarajcie się jednak schować je na samym dnie bagażu i ukryć wśród rzeczy. Koniecznie bierzcie tylko piwo w puszkach, bo butelek nikt Wam nie pozwoli wnieść. A jeżeli już macie piwo ponad normę, wypchacie nim całą torbę i ochroniarz zauważy, że jest ona podejrzanie ciężka – nie kłamcie. Gdy ktoś Was zapyta, czy macie tam piwo, odpowiadajcie zgodnie z prawdą, że tak. Na zwykłe piwo ochroniarze najczęściej przymykają oko, o ile nie jest ono od razu widoczne. Jeżeli skłamiecie, ochroniarz będzie myślał, że może macie tam bombę lub butlę z gazem, więc Wam sprawdzi bagaż. A jak znajdzie piwo to będzie zły, że go oszukaliście i wszystko zarekwiruje. Zwykle działa też wymówka, że to piwo jest do podziału z kolegą. Można nawet pokazać na jakiegoś znajomego, który już przeszedł przez ochronę. Co do mocniejszych trunków, w ogóle nie są one dozwolone, ale często sporo osób wnosi tego typu rzeczy. Zazwyczaj przelewają je do plastikowych butelek i chowają w śpiworze albo torbie od namiotu.

Oddzielną kwestią są napoje bezalkoholowe. Ogólnie jeżeli będziecie mieli oryginalnie zamknięte plastikowe butelki to ochroniarze powinni pozwolić wnieść każdą ilość. Tyle tylko, że napoje dużo ważą i zajmują sporo miejsca. Dlatego prawdziwi zawodowcy biorą ze sobą sok do rozrabiania z wodą, jakiś pojemnik i leją wodę z kranu w campingowej toalecie. Jest ona zdatna do picia, a w taki sposób będziecie mieli nieograniczoną popitkę do mocniejszych trunków. Uzasadnione jest jedynie branie ze sobą zapasu energetyków, ale w tym przypadku też lepiej kupić pastylki musujące do rozrabiania z wodą (w dziale z suplementami w każdym supermarkecie) albo tabletki z czystą kofeiną. O ile nie zwracacie uwagi na walory smakowe.

Gdy już się odpowiednio spakujecie, przyjdziecie punktualnie na miejsce zbiórki i dojedziecie z nami na imprezę (właściwie w podróży też przecież jest impreza), czas przenieść wszystkie rzeczy z autokaru na pole namiotowe. Niosąc ciężki bagaż powstrzymajcie się jednak przed rozstawianiem namiotu w byle jakim miejscu. Lepiej dłużej iść, ale znaleźć kawałek ziemi położony jak najbliżej wejścia na imprezę – docenicie to gdy będziecie chcieli wracać do namiotu w ciągu dnia. Poza tym warto zwracać uwagę na bliskość toalet albo drzew. Koniecznie też zapamiętajcie charakterystyczne punkty tak, żeby potem nie mieć kłopotu ze znalezieniem namiotu – wbrew pozorom ludzie często się gubią, szczególnie na Defqonie, bo tam camping jest ogromny. Dobrym pomysłem będzie również włączenie GPS-a w telefonie i oznaczenie namiotu gwiazdką lub jako miejsce parkowania samochodu w mapach Google. Dzięki temu nawet bez połączenia z internetem będziecie mogli ustalić kierunek, w którym powinniście iść do namiotu. Najlepiej też stworzyć jak największe skupisko znajomych w jednym miejscu. Zawsze raźniej, plus możecie być pewni, że ktoś ciągle będzie siedział przy namiotach. Ogólnie nadmierne pilnowanie rzeczy nie jest konieczne, bo kradzieże zdarzają się raczej rzadko. Ale zawsze lepiej gdy ktoś znajomy będzie w pobliżu. Na niektórych festiwalach oferujemy specjalne zarezerwowane miejsce dla naszej grupy na campingu, dzięki czemu nie trzeba o nie walczyć, zwykle znajduje się blisko wejść na festiwal oraz macie gwarancję przebywania w otoczeniu rodaków. Zazwyczaj jest to opcja dodatkowo płatna, ale warto skorzystać. Również gdy ktoś nie jedzie z nami, bo można dołączyć na miejscu.

Często na polach namiotowych jest też sklep z merchandisem, ale najbardziej rozchwytywane przedmioty szybko się wyprzedają. Dlatego najlepiej gdy jedna osoba zbierze zamówienia i pójdzie kupić interesujące rzeczy od razu po wejściu na camping, a pozostałe osoby w tym czasie rozstawią namiot. Jeżeli zakupy się nie udadzą, kolejna szansa będzie już na terenie imprezy, ale wtedy też trzeba się liczyć z większymi kolejkami plus koniecznością powrotu do namiotu żeby odnieść zakupione rzeczy. Jeżeli chodzi o ceny i sposoby płatności, odsyłamy Was do naszej notatki Ceny na eventach.

Ważną kwestią są też prysznice na campingu. Zazwyczaj kosztują one jednego tokena, chociaż czasem można z nich skorzystać za darmo. Przykładowo, na Intents Festivalu czy Rebirthie organizatorzy z góry podają godziny, w których prysznic jest darmowy, ze względu na mały ruch – zwykle okolice 1 – 6 rano. Na Defqonie oficjalnie nie jest to podane, ale w nocy również nikt nie stoi i nie zbiera tokenów, bo by się to nie opłacało. Radzimy również korzystać z pryszniców wieczorem po zakończeniu imprezy, gdyż wtedy można wejść praktycznie bez kolejki. Rano zainteresowanie jest duże, więc będzie trzeba długo stać i czekać na swoją kolej. Poza tym, jeżeli komuś nie chce się myć codziennie, zalecamy zrobić to przynajmniej raz w ciągu weekendu (Pila [‘]), szczególnie przed wyruszeniem w drogę powrotną.

Dodatkowo radzimy jednak choć trochę odpoczywać między kolejnymi dniami imprezy. Afterparty i nie spanie przez trzy dni brzmi dobrze gdy chwalicie się tym znajomym, ale wyrządza dużą szkodę organizmowi. Lepiej położyć się po zakończeniu imprezy na kilka godzin i mieć siłę następnego dnia niż w ogóle nie spać i zachowywać się jak zombie bez chęci do życia. Festiwal to też nie jest dobre miejsce do przeprowadzania różnych eksperymentów. Ponadto starajcie się pomagać w potrzebie innym, bo przyjaźni ludzie stanowią ważną część ogólnej atmosfery na imprezie, za to nikt nie lubi spięć i awantur.

Na koniec weekendu pamiętajcie żeby stawić się punktualnie na miejscu zbiórki w drogę powrotną. To oznacza, że musicie zawczasu pomyśleć o spakowaniu z powrotem wszystkich rzeczy. Zresztą lepiej robić to gdy jest jeszcze jasno, a nie po zakończeniu endshow. Dobrze jest wcześniej wszystko przygotować i schować do jednego namiotu. Autobus zazwyczaj podjeżdża w to samo miejsce, w którym Was wysadzał, dlatego je również dobrze oznaczyć na mapie.

Mamy nadzieję, że ten poradnik odpowiedział na wszystkie nurtujące Was pytania. W razie potrzeby zawsze jesteśmy do dyspozycji. Dodatkowo zachęcamy do zaglądania na oficjalne strony festiwali, gdzie w dziale FAQ i artykule All You Need To Know również można znaleźć przydatne informacje. Teraz już tylko zostaje dobrze się bawić i tworzyć wspomnienia, które zostaną do końca życia. Pamiętajcie tylko, że to jest wojna, a nie wakacje. Lepiej dać z siebie wszystko niż potem żałować, że nie wykorzystało się weekendu w pełni. A przecież kolejny festiwal dopiero za jakiś czas. Jeżeli chciałbyś/chciałabyś się gdzieś z nami wybrać, zapraszamy na wyjazdy.

Czy coś jeszcze warto byłoby tu dopisać? Dajcie znać w komentarzach. Kobietom polecamy również Poradnik weekendowej wojowniczki, który stanowi uzupełnienie powyższego tekstu.

HardTripy

10 komentarzy

  • Alicja :) pisze:

    Jazdaaaaa ! 😀

  • WOLFEN pisze:

    Pila

  • WOLFEN pisze:

    Pila [*] haha

  • widz pisze:

    czy w autokarze jest zakaz palenia?

  • Meg pisze:

    Czy nieznajomość języka angielskiego jest dużą przeszkodą?

    • HardTripy pisze:

      Nie, to żaden problem. Jeżdżą z nami osoby, które nie znają języka i dobrze sobie radzą. O ile nie chce się ucinać pogawędek o życiu z nieznajomymi raverami, angielski na festiwalu sprowadza się do podstawowych słów. Na wejściu np. ochroniarz każe otworzyć torbę, ale to można pokazać na migi. Tak samo zamówić coś przy barze można pokazując na konkretną pozycję. Poza tym angielski do niczego więcej się nie przydaje. A gdyby pojawiła się taka konieczność, zawsze w grupie znajdzie się ktoś, kogo można poprosić o pomoc.

  • Jation pisze:

    O której autokar podjeżdża na koniec defqona da radę spakować rzeczy do autokaru przed endshow ??

    • HardTripy pisze:

      Godziny odjazdu zawsze są podane w mailu organizacyjnym rozsyłanym przed danym festiwalem. Dla Defqonu zwykle jest to 00:30. Wcześniej nie można zanieść rzeczy, ale najlepiej je spakować w ciągu dnia i schować do jednego namiotu tak, aby były od razu gotowe po endshow.

  • esan pisze:

    cenna uwaga z morelami 🙂 dodam przy okazji o pestkach dyni (dużo magnezu) 🙂

Leave a Reply